Adam Kownacki. Czy jeszcze wróci tam gdzie go już widziano?

Adam Kownacki (20-3,15KO) urodził się w Łomży w 1989r. Za młodu wyemigrował z rodzicami do Stanów Zjednoczonych, gdzie cała rodzina  osiedliła się w polskiej dzielnicy Greenpoint na Brooklynie. Już od najmłodszych lat próbował różnych sportów: koszykówki, piłki nożnej, baseballu, ukończył także szkołę średnią im. Abrahama Lincolna na Brooklynie w 2007r.

W międzyczasie przyjął także amerykańskie obywatelstwo i został dwukrotnym triumfatorem Golden Gloves w Nowym Jorku, a boksem zainteresował się ze względu na Andrzeja Gołotę, którego walki oglądał na szklanym ekranie, ponadto jako osoba mówiąca na obczyźnie z polskim akcentem niejednokrotnie miał do czynienia z lokalnymi łobuzami, którzy zapragnęli uprzykrzyć mu życie czy to w szkole, czy na ulicy, co dodatkowo zmobilizowało go, aby spróbować swoich sił na salce bokserskiej w Gleason’s Gym.

Foto: Andrzej Banaś

Dla Kownackiego nie był to łatwy kawałek chleba, gdyż na początku swojej kariery często łączył pracę na budowie i w ochronie z zamiłowaniem do pięściarstwa. W 2009 roku miał miejsce jego debiut na zawodowych ringach odprawiając w pierwszej rundzie przez techniczny nokaut Amerykanina Carossee Auponte(0-2, 0 KO) Kolejnych piętnastu swoich rywali Adam pokonywał w dosyć łatwy sposób aż w szesnastej walce doszło polsko-polskiej bitwy, gdzie trochę niespodziewanie rozbił w trzeciej rundzie swojego rodaka Artura Szpilkę (20-2, 15 KO).

Kariera słynącego z bardzo ofensywnego stylu Polaka zaczęła nabierać rumieńców, a ilość wyprowadzanych ciosów stanowiła problem dla kolejnych bokserów, następnym, który się o tym przekonał był Gruzin Iago Kiladze (26-1, 18 KO} nie dotrwawszy do końca walki. W tym momencie nadszedł czas na mocny sprawdzian w osobie byłego mistrz świata Charlesa Martina(25-1-1, 23 KO), walka zaplanowana na 10 rund nie należała do łatwych, a Kownacki przechylił ją na swoją korzyść niezwykle opresyjnym stylem walki, choć końcówka mogła się dla niego źle skończyć i trzymała w niemałym napięciu.

Ten sukces był niczym wiatr w żagle dla ultra ofensywnego Polaka, który w kolejnym pojedynku odprawił Geralda Washingtona(19-2-1, 12 KO) przed czasem, następnie wraz z Chrisem Arreolą (38-5-1, 33 KO) pobił rekord zadanych ciosów w walce wypunktowując go. Kownacki był na fali i wydawało się, że nikt go nie powstrzyma, ale w następnym starciu przyszedł kubeł zimnej wody, gdzie Robert Helenius (29-3, 18 KO) zastopował go przed czasem, czyniąc to samo w ich natychmiastowym rewanżu i jednocześnie obnażył słabości Polaka ukazując mankamenty jego lichej defensywy, oraz braku alternatywnych planów na wydarzenia w ringu.

Od tego momentu Kownacki z niebezpiecznego prospekta spadł do roli zawodnika na którego jest dość skuteczny sposób, co potwierdził wkrótce Turek Ali Eren Demirezen(16-1, 12 KO) pokonując na punkty naszego rodaka, choć Adam po ostatnich porażkach pokazał się mimo wszystko z dobrej strony.

Foto: Frank Franklin II / AP

Teraz czeka go rywal na odbudowę po trzech bolesnych przegranych. Dla Kownackiego to walka o być, albo nie być musi ją wygrać, aby wrócić na właściwe tory i pokazać się z jak najlepszej strony, oraz to, że nie jest pięściarzem jednowymiarowym i pozbyć się łatki której się dorobił w przeciągu swojej kariery.

Postępy są konieczne, a bez nich szanse na powrót do miejsca w którym był jeszcze i to wcale nie tak dawno wydają się mało realne, a niezwykle opresyjny styl oparty na olbrzymiej ilości zadawanych ciosów, choć widowiskowy, to bez progresu w defensywie uniemożliwi mu powrót do roli gracza z którym mimo wszystko warto się liczyć. Tak więc lepiej będzie jak Amerykanin Joe Cusumano  (21-4, 19 KO) zobaczy w ten weekend starego-dobrego Adama Kownackiego, ale już z elementami lepszej defensywy i skuteczniejszej pracy nóg, a co za tym idzie ulegnie wyraźnie niezwykłej presji nad wyraz ofensywnemu Polakowi.

1 Trackback / Pingback

  1. Adam Kownacki vs Joe Cusumano / face-to-face (WIDEO) - Fighter.pl

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*