
do 50 razy sztuka i wreszcie się uda! Po serii nieustannych niepowodzeń kibice szybko spisują zawodnika na straty, ale niejaki Jake Pollard (1-50-0) udowodnił, że konsekwencja przyniesie owoce u jednych szybciej u innych znacznie później.

Pollard to profesjonalista, tyle że w fachu kowala i był posiadaczem rekordu prawie jak legendarny Rocky Marciano, tylko w odwrotną stronę. Wchodząc między liny z dorobkiem 49 porażek i ani jednego zwycięstwa, mało kto się spodziewał, iż Jake przełamie w końcu złą passe, ale okazało się, iż po skrzyżowaniu rękawic z debiutantem Louisem Smithsonem (0-1) w końcu dokonał niemożliwego.
Cytując klasyka: „Cierpliwy to nawet kamień ugotuję”. Powiedział też, że jako journeyman przeważnie musi rywala znokautować, aby uzyskać remis, a takich bliskich pojedynków, gdzie wydawało mu się, iż wygrał, a ostatecznie decyzją sędziów poległ miał bez liku. Trzeba przyznać, iż Anglik z Bradford jest uparty jak osioł, bo wielu dawno by zawiesiło rękawice na kołku.
Źródło: Boxing Social
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis