Z jednej strony Łukasz Różański (15-0, 14 KO) świeżo koronowany mistrz WBC nowej dywizji bridger, z drugiej zrzucony z tronu niedawny czempion kategorii junior ciężkiej. Polak jak do tej pory idzie jak burza przez swoją karierę, a odsetek zakończeń przed czasem ma wręcz imponujący i nie przypadkiem jest nazywany przez niektórych barbarzyńcą.
Natomiast Lawrence Okolie (19-1, 14 KO) to niedawny mistrz, który był już widziany jako przyszły dominator w cruiserweight, niemniej okazało się, że nie taki diabeł straszny, co i niektórych pewnie ucieszyło, bo i styl ma wyjątkowo ciężki dla oka, przesiąknięty zapasami i ustawicznym klinczem, aniżeli sztuką bokserską najwyższych lotów. Anglik to utytułowany pięściarz ze świetnymi warunkami fizycznymi, w dodatku teraz cięższy, a że ma czym uderzyć, to wydaje się faworytem, ale…
No właśnie Polski buldożer też nie zasypuje gruszek w popiele, a wydaje się, że bije kamieniami i już niejednokrotnie był skazywany na pożarcie, a ku naszej uciesze został mistrzem świata. Pytanie co wydarzy się w najbliższy piątek w Rzeszowie, bo i Różański dawno nie był w ringu widziany, a jak już ktoś go tam zobaczył to przebywał w nim niezwykle krótko, co jak widać jak do tej pory mu służy, natomiast Okolie jest w nowej kategorii po porażce, która mogła go zbić z pantałyku, ale równie dobrze podrażnić jego ego.
To taka walka enigma, choć całym sercem za naszym rodakiem, niemniej nie do końca wiadomo, co po kim można się spodziewać, a to znacząco komplikuje wytypować zwycięzcę i konia z rzędem temu kto się tego podejmie i trafi w dziesiątkę.
Źródło:Redakcja
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis