Byrd i jego niepowtarzalny styl, a następcy?

Chris Byrd
Foto: Getty Images

Chris Byrd to tzw. „mały ciężki”, który nie mając ciosu, ale ponadprzeciętną elastyczność należał swego czasu do czołówki wagi ciężkiej sięgając nawet po tytuły federacji IBF i WBO. Jedni twierdzili, iż jego styl nie rzucał na kolana, inni, że to fenomenalny wręcz gumowy w dodatku z chirurgiczną precyzją wyprowadzający ciosy pięściarz.

Kanał YouTube: haNZAgod

Ma na swoim koncie sukcesy zarówno na amatorstwie (m.in. srebrny medal na Igrzyskach Olimpijskich w Barcelonie), jak i zawodowstwie, gdzie odprawił takich tuzów jak David Tua, Evander Holyfield, czy Witalij Kliczko(choć gwoli ścisłości w tym przypadku należy powiedzieć, iż dopisało mu szczęście), a potem finalnie i tak został pomszczony przez młodszego brata Wladimira w kolejnych walkach. Byrd zawalczył nawet z naszym Andrzejem Gołotą remisując z nim i w ten sposób broniąc pasa IBF. Trzeba przyznać, iż był to wynik sprawiedliwy, aczkolwiek niejednogłośne zwycięstwo naszego rodaka też nikogo by nie oburzyło, gdyż pojedynek ten był wyjątkowo wyrównany.

Amerykanin nie wygrywał walk przez ekscytujące nokauty, ale pod względem refleksu i technicznego wyszkolenia imponował na tle prawdziwych gigantów wagi ciężkiej, a czy dzisiaj mamy kogoś o podobnej specyfikacji w ringu? Na pierwszy rzut oka na pewno nie, niemniej George Arias (18-1-1, 7 KO) będący stylową hybrydą Byrda i Tysona ale z uderzeniem pokroju tego pierwszego ma najbliżej do „sprężystego” Chrisa.

Niestety w chwili obecnej trudno oczekiwać, że odniesie podobne sukcesy, bo po ostatniej jego porażce z Jaredem Andersonem (17-0, 15 KO) i rozczarowującym remisie ze Skylarem Lacy (8-0-2, 6 KO) już nie budzi takich nadziei.

Źródło: Redakcja

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*