Alex Pereira to jednak prawdziwy killer w oktagonie.

Pereira vs Rountree
Foto: Stephen R. Sylvanie Reuters

Alex Pereira (12-2) się nie cacka rozbijając w oktagonie i nieważne czy to były mistrz, albo pretendent mogący mu zagrozić, zresztą często też ratuje galę będąc fighterem na telefon, a i tak nie ma na niego mocnego. Tym razem stanął naprzeciwko Khalila Rountree (13-6) broniąc pasa dywizji półciężkiej po raz trzeci, sama walka toczyła się w stójce i nawet początek pokazał, że Amerykanin nie wyszedł do oktagonu licząc na najlżejszy wymiar kary pokazując się w pierwszych rundach z całkiem dobrej strony i sprawiając pewne kłopoty faworytowi, aczkolwiek finalnie Brazylijczyk dopadł go w czwartej odsłonie i sędzia przerwał wtedy już drogę przez mękę walecznego kowboja.

Magomed Ankalaev
Foto: Chris Unger/Zuffa LLC)

Pytanie kto teraz dla „Poatana”? Wydawałoby się że naturalnym rywalem byłby Magomed Ankalajew o ile pokona 26 października Aleksandra Rakicia, ewentualnie powracający do oktagonu Jan Błachowicz, który pomimo długiej pauzy zdrowotnej dał Brazylijczykowi niezwykle trudną walkę, gdzie w sumie to nawet on mógł być ogłoszony zwycięzcą tamtej potyczki. Brazylijczyk jak na mistrza przystało ma ciekawe opcje, a nawet inne kategorie wchodzą w grę.

Błachowicz vs Pereira
Foto: Josh Hedges/Zuffa LLC via Getty Images

Źródło: Redakcja

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*