Na zakończonej gali Matchroom Boxing w Nowym Jorku, w walce wieczoru, w kategorii super średniej, Amerykanin Edgar Berlanga (21-0-0) pokonał wysoko na punkty Irlandczyka Jasona Quigleya (20-3-0). Berlanga rzucał przeciwnika na przestrzeni 12 rund 4 raz na deski ringu, ale nie mógł wykończyć przeciwnika. Po dwunastu rundach i ostatnim gonu sędziowie punktowali wysoko na korzyść Berlangi: 116-108, 116-108, 118-106.
Wysoka punktacja to jednak zasługa nokdaunów które udało się Belandze wcielić w życie. Walka była tak naprawdę wyrównana i gdyby nie 4 wspomniane nokdauny, z których dwa swoja droga były dyskusyjne, to punktacja byłaby bardzo bliska. Przez większość walki bowiem Quigleyowi udawało się mądrym boksowaniem neutralizować zapędy Berlangi sam a sam skutecznie punktować i niektóre rundy szły na jego konto. Pomimo przegranej walki można rzec, ze był to jeden z lepszych występów Quigleya.
Kolejne starcie rysowane już przez promotora Eddiego Herana, to walka Edgar Berlanga vs Jaime Munguia. Ależ to będzie młocka, pewnie jeszcze większa niż w przypadku walki Munguia vs Derevyanchenko. I będzie to walka bez wyraźnego faworyta, a takie są najlepsze.
Poniżej fragmenty walki.
https://twitter.com/DAZNBoxing/status/1672806198431870977?s=20
Z Munguią to właściwy tok myślenia i najlepsza opcja, aczkolwiek uważam, że „Canelo” będzie miał chrapkę na walkę z Berlangą. Ten mu większej krzywdy nie zrobi, a rywala z nieskalanym rekordem do cv dopisze.
W sumie racja. Canelo lubie bezpieczne dla siebie opcje. Nie udalo sie zwerbowac Badou Jacka do swojego niecnego planu, to Berlanga rzeczywiscie wydaje sie bezpieczna opcja na przyszlosc. Ciekawe tylko co sie stanie w, chyba w miare pewnej, walce z Charlo. Choc nawet jak przegra (a nie mozna tego wykluczyc), to Berlanga moze byc dobrym zawodnikiem na „odbudowanie”.