Andy Cruz też nie miał lekko, zresztą pewnie każdy słyszał opowieści o urodzonych na Kubie wojownikach, którzy robili wszystko, aby tylko uciec, nim ostatecznie ich schwytano. Yordenisowi Ugasowi w 2010 roku ostatecznie udało się przedostać do Stanów Zjednoczonych po wielu nieudanych próbach, które zakończyły się pobytem w więzieniu. Historia Cruza jest podobna, może nie aż tak trudna, ale odcięcie się od Kuby było nie łatwym działaniem.
Gdy tylko dostał się on do USA, podpisał umowę promocyjną z Eddiem Hearnem, a następnie zadebiutował jako profesjonalista. Jego rekord na amatorstwie był imponujący, odniósł bowiem 140 zwycięstw i tylko dziewięć porażek. Po drodze Cruz czterokrotnie pokonał niezwykle utalentowanego Keyshawna Davisa i zdobył olimpijskie złoto w 2020 roku.
Hearn wypuścił go od razu na głębokie wody konfrontując z wytrzymałym rzemieślnikiem, Juanem Carlosem Burgosem. Liczne nazwiska w kategorii lekkiej włączyły odbiorniki telewizyjne, aby dobrze przyjrzeć się swojemu najnowszemu rywalowi, a wśród nich był niesamowicie zdolny Shakur Stevenson.
Burgos udowodnił, że jest twardy, ale i równie surowy, gdyż poza granitowym podbródkiem nie miał nic do zaoferowania Kubańczykowi w ringu, który wygrywał praktycznie rundę za rundą. Według Stevensona Cruz jest dobrym materiałem na świetnego zawodowca.
Promotor Kubańczyka Eddie Hearn nie mógł się nachwalić Cruza. Wprawił swojego rywala w niemałe zakłopotanie różnymi kątami uderzeń w ofensywie i przeniósł swoje wyborne umiejętności defensywne na zawodowstwo. Stevenson nie mógł znaleźć złego słowa do powiedzenia na temat perspektywy wagi lekkiej. Według byłego mistrza dwóch dywizji, Andy Cruz to prawdziwy talent, a waga lekka powinna go nieustannie obserwować.
Źródło: Boxing Scene
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis