Jeszcze przed weekendowa walka Tysona Fury’ego z Francisem Ngannou zostały podpisane kontrakty na walkę unifikacyjna w kategorii ciężkiej pomiędzy Tysonem Furym a Oleksandrem Usykiem. Datą walk miał być 23 grudnia. Miał być, bo raczej już nie będzie. Optymistycznie bowiem chyba Tyson Fury, oraz pewnie tez większość ekspertów i obserwatorów, zakładała, ze walka z Ngannou będzie jedynie spacerkiem po plaży. Jak było, wszyscy wiemy. A było tak, ze niejeden skłania się ku opinii ze to właśnie Predator zasłużył na zwycięstwo.
Koniec końców oficjalnie wygrał Fury, ale albo zlekceważył on grubo Francisa Ngannou albo jednak Ngannou to będzie „real deal” w boksie. Koniec końców walka była dla Fury’ego wyczerpująca a i pewnie jego forma tez nie była optymalna. Ale to wie jedynie sam Fury.
Fakty są tez takie ze i sam Fury i jego promotor już zapowiedzieli ze nie ma szans aby się walka odbyła w terminie ustalonym w kontraktach. Jednak przekonują z do walki dojdzie, jednak w późniejszym czasie. Promotor Anglika wskazuje tutaj styczeń bądź luty 2024. Na taki scenariusz póki co nie chce przystać Usyk, który twierdzi ze walka albo odbędzie się w grudniu albo w ogolę.
Prawdopodobnie jednak finalnie Usyk na zmianę terminu walki przystanie i otrzymamy od dawna wyczekiwane starcie unifikacyjne w kowelskiej kategorii wagowej. Bedziemy Was w każdym razie na bieżąco informować o rozwoju wypadów w tej materii. Stay tuned!
Dwa słowa może tez na temat samego Ngannou, największego chyba zwycięzcy, choć formalnie przegranego, sobotniej walki. Jeżeli zakładać, ze Fury był w formie nie gorszej od tych z ostatnich walk, to wygląda na to, ze Ngannou może być w kategorii ciężkiej poważnym zawodnikiem. Po pierwsze, wytrzymał kondycyjnie walkę, trzymał się planu taktycznego, nie forsował tempa i umiejętnie rozkładał siły. Wydaje się być tez odporny na ciosy. A sam ma przy okazji czym przyłożyć. Szczerze powiedziawszy, to nie mniej czekamy w tym momencie na kolejna walkę bokserską Ngannou jak na walkę Fury’ego z Usykiem. Taka walka da więcej odpowiedzi na pytanie, kim będzie Ngannou w dzisiejszej bokserskiej kategorii ciężkiej. Jedno jest pewne – kolejny przeciwnik nie zlekceważy Predatora.
Raczej można przypuszczać, iż tasiemiec nie będzie miał końca, aż do przeterminowania (zapewne Usyka). W sumie przyznam szczerze, że coraz bardziej nie wierzę w tą walkę, pomimo podpisanych dokumentów, zresztą to tylko papiery, a te jak powszechnie wiadomo przyjmą wszystko. Brytyjczykowi daleko do klasy sportowej (całokształt) Ukraińca i w głowie mu tylko mamona oraz oby się o nim mówiło w nieskończoność. Krótko mówiąc „czyny przemawiają głośniej niż słowa”, a te jakie są widzi każdy. Co się tyczy Ngannou to wybryk natury, ale nie pierwszej już młodości, a poza tym jedna walka to za mało, aby stwierdzić, że mamy do czynienia z istnym fenomenem. Moim zdanie w rewanżu Fury ogra go z dużą łatwością nie narażając zbytnio na jakiekolwiek perturbacje.
Do Ngannou sie odnoszac – dlatego wlasnie ciekaw jestem kolejnej walki i jak sie tam zaprezentuje. Cos gdzies czytalem ze planuja 23 grudnia znow w Arabii i ze rywalem moze byc Parker albo Zhan. Ciekawe co z tego bedzie 🙂
Zhang miało byc. Ktorykolwiek z nich by to był, to naprawde byloby cos niesamowitego, ze gosc zaczyna pro boksowanie i od wejscia tacy rywale. Z drugiej strony na co on ma niby czekac. Mlody nie jest, a wystap przeciwko Fury’emu powoduje ze kazde w sumie zestawienie dla Ngannou bedzie uzasadnione.