„Don Diego” czyli Mateusz Kubiszyn nie pozostawia rywalom złudzeń, siejąc spustoszenie między linami. Niby każdy wie, co ma zrobić,aby wrócić z tarczą z ringu ale nikt jak do tej pory nie potrafi ogarnąć jego sprytu i przebiegłości nie licząc sporych umiejętności serwowanych nam przez jego skromną osobę.
Tym razem w ostatni piątek pokonał Bartosza Domalika „Balboe” w rewanżowym boju i nie pozostawił żadnych wątpliwości, który z nich jest lepszy i niewątpliwie król gołych pieści na rodzimym podwórku może być tylko jeden. Walka była bardziej jednostronna niż ich pierwszy pojedynek, a „Balboa” został przez „Don Diego” rozczytany wręcz po profesorsku w 4 rundy. Kubiszyn zachowując wszelkie analogie wygląda niczym Usyk gołych piąch i jako że właściwie posprzątał nasz rynek w tej materii przydałby się solidny rywal zza granicy dla niego.
Jakby tak zabawić się w spekulacje i popuszczając dozę fantazji to osobiście chciałbym go zobaczyć z Lorenzo Huntem z BKFC, albo innym niekoniecznie tak nośnym nazwiskiem, niemniej na tyle solidnym, co rodziłoby spore emocje. Kubiszyn w Polsce to numer jeden i nie widać na horyzoncie kogoś, kto byłby w stanie go zdetronizować.
Źródło: Redakcja
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis