David Benavidez (28-0, 24 KO) zadebiutuje w ten weekend w nowej dla siebie kategorii, czy to będzie wypad na stałe, czy wyłącznie chwilowy epizod czas pokaże. Jego przeciwnikiem będzie były mistrz tej dywizji zdetronizowany przez mocarnego Artura Beterbijewa (20-0, 20 KO), który na tamtym etapie właściwie zakończył karierę Ukraińca Aleksandra Gwozdyka (20-1,16 KO), ale że ciągnie wilka do lasu to po czterech latach doszło do jego powrotu i w ten oto sposób zobaczymy go po kilku zwycięstwach w walce o tymczasowy pas WBC wagi półciężkiej.
Benavidez jak dobrze wiadomo to czołg prący do przodu, chcący zamęczyć swojego przeciwnika i mający czym uderzyć, natomiast ukraiński weteran Gwozdyk bryluje techniką i zmysłem taktycznym, w końcu to ta sama szkoła, co znamienici Wasyl Łomaczenko i Aleksander Usyk, jednak wiek i przerwa karzą upatrywać faworyta w Amerykaninie, aczkolwiek skreślanie Ukraińca byłoby niepoważne, może i po powrocie poziom jego przeciwników nie rzuca na kolana, ale choćby z tego powodu pojawia się olbrzymi znak zapytania.
Jakiego Gwozdyka zobaczymy w ringu naprzeciw Benavideza? bo ten kto pamięta jego walkę do momentu nokautu z Beterbijewem zapewne widział nad wyraz dobry boks z jego strony. Pytanie czy zobaczymy powtórkę z rozrywki, a może jednak Ukrainiec sprawi niespodziankę?
Źródło: Redakcja
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis