Chris Billam-Smith (19-1, 13 KO) jest obecnie mistrzem WBO junior ciężkiej, niemniej swego czasu poległ z Richardem Riakporhe’em (17-0, 13 KO), wprawdzie było to bite 5 lat temu i niejednogłośnym werdyktem, ale jednak. Wtedy to był dobry, twardy pojedynek, ale już w ten weekend czeka nas wielki rewanż i obaj idą jak do tej pory łeb w łeb.
„The Gentelman” wydaję się, iż ma większe doświadczenie z topowymi pięściarzami tej dywizji (Okolie, Masternak), ale wcale nie błyszczy techniką, jego atutami to warunki fizyczne i siła, odpowiedniego mentalu też trudno mu odmówić, taki siermiężny drwal robiący dobrą robotę. „The Midnight Train” na jego tle wydaję się bardziej wysublimowany, a jego fizyczność także robi wrażenie, co zresztą było widać w ich pierwszej potyczce, gdzie Riakporhe poradził sobie lepiej.
Dzisiaj wydaje się, że doświadczenie jest po stronie mistrza, aczkolwiek Richard wygląda na bardziej okrzesanego i potrafiącego coś więcej przy podobnych walorach fizycznych, w sumie nie zdziwi mnie powtórka z rozrywki z przed pięciu lat, bo i gdyby nie pechowa kontuzja naszego Mateusza Masternaka w jego poprzedniej walce mistrzem mógłby już nie być.
To starcie jest bardzo ciekawe i faworyta upatrywałbym w Riakporhe, niemniej doświadczenie na najwyższym pułapie i podobne warunki powodują, iż pojedynek ten jawi się intrygująco i zapewne czeka nas szorstka bijatyka w półdystansie, bo i na techniczny boks patrząc na ich poprzednie walki raczej nie ma co liczyć.
Źródło: Redakcja
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis