Walka Fury vs Usyk raczej nie odbędzie się 29 kwietnia. Fury stawia nowe żądania.

Fury
Foto: BT Sport Boxing

Jak usłyszeliśmy od menedżera Oleksandra Usyka, do walki unifikacyjnej w wadze ciężkiej na która tak wszyscy kibicie boksy zawodowego czekają, raczej nie dojdzie we wcześniej ogłaszanym, i wydawało się pewnym, terminie. I jeżeli wierzyć słowom płynącym z obozu Usyka, to Tyson Fury ponosi odpowiedzialność za fiasko tych rozmów.

„To zabrnęło już za daleko. Po tym jak Usyk zaakceptował podział 70/30, Fury zaczął myśleć ze wszystko mu wolno i ze może założyć siodło na plecy Usyka i na nim jeździć… On stara się uniknąć tego pojedynku przez nakładanie tylu przeszkód na drodze do porozumienia,” powiedział Alex Krassyuk portalowi Talk Sport.

Wygląda na to, ze w tym terminie rzeczywiście do walki nie dojdzie. Zostało za mało czasu. Aby walka odbyła za miesiąc, to kontrakty powinny być już podpisane i promocja pojedynku działać pełna parą. Aczkolwiek w boksie zawodowym nigdy nic nie wiadomo. Czasami za kulisami sprawy maja całkiem inny obrót niż wskazywałyby na to informacje krążące w mediach.

O szykowanej walce Fury-Usyk pisaliśmy już u nas kilkukrotnie. TUTAJ o tym, ze walka jest prawie pewna i planowana właśnie na 29 kwietnia. A TUTAJ o kolejnych wymaganiach Fury’ego.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*