Kubańska szkoła boksu – Niezwykła fabryka talentów.

Foto: Robert Kazandjian

Kubańska szkoła boksu, kto nie słyszał o tej wytwórni  niezwykłych talentów światowego pięściarstwa? w szczególności na niwie amatorskiej. Na Kubie o byciu w kadrze marzy każdy z wielu tysięcy młodych sportowców uprawiających boks, a zaszczytu tego doznają wyłącznie nieliczni. Przynętą jest status medalowego boksera, który jest o wiele wyższy od przeciętnego zjadacza chleba, taki zawodnik otrzymuje mieszkanie, dożywotnie wynagrodzenie, ale o dziwo przynajmniej oficjalnie chodzi  również o ideały jakie wpojono młodym kandydatom na potencjalne gwiazdy szermierki na pięści.

Kuba już od ponad półwieku masowo wytwarza medalistów poważnych imprez, sporo z nich zajmuje najwyższe miejsca na poważnych imprezach. Takie postacie jak Teofilo Stevenson, Odlanier Solis, Guillermo Rigondeaux, Andre Cruz czy Felix Savon są znani każdemu miłośnikowi pięściarstwa. Kubańską szkołę boksu cechuje brylantowa technika, znakomite przygotowanie motoryczne i niebywała wręcz inteligencja ringowa.

Foto: image credit imago(na zdjęciu Teofilo Stevenson)

Fenomen kubańskiego boksu i rozwiązanie worka z medalami nie przypadkiem pokrywa się z pojawieniem  rządów Fidela Castro miłośnika kultury fizycznej, który uznał, że edukacja i sport będą filarami rewolucji, więc z jego inicjatywy pojawiło się nie istniejące do tej pory ministerstwo sportu, a sprowadzając specjalistów ze Związku Radzieckiego,  wcielających w życie swoje metody szkoleniowe, sport miał być dla każdego, a boks wraz baseballem instrumentem rywalizacji ze światem kapitalistycznym i ważnym elementem w propagandzie komunistycznej.

Wybornych pięściarzy traktuje się w owej propagandzie niczym żołnierzy-bohaterów, wymieniony trzykrotny mistrz olimpijski Felix Savon mawiał, że każdy Kubańczyk jest takim pięściarzem, a i swego czasu odrzucił propozycje dobrze płatnej walki, gdzie rywalem miał być nie kto inny jak Mike Tyson, tak samo zresztą postąpił  Teofilo Stevenson, który nie dał się przekonać milionem dolarów, aby skrzyżować rękawicę z wielkim Muhammadem Alim, gdyż taka decyzja byłaby niezgodna z wpajanymi zasadami przez ówczesnego przywódcę Kuby.

Zarobek utytułowanego boksera to kilkaset dolarów miesięcznej pensji, co jak na kubańskie standardy jest kwotą olbrzymią, oczywiście dotyczy to wyłącznie gwiazd, bo w przypadku zawodników bez jakichkolwiek sukcesów jest to wyłącznie około kilkudziesięciu dolarów. Bokserskim amatorem zgodnie z przepisami AIBA można być do 40 roku życia ,a zawodnicy po przekroczeniu tego pułapu mogą liczyć na ciekawe posady w klubach sportowych, lub w ich zarządach, często też zostają mentorami dla młodzieży, tak więc państwo nie pozostawia ich na pastwę losu.

Bycie trenerem wiąże się z rekrutacją przyszłych potencjalnych kandydatów na mistrzów, więc odwiedzanie prowincji w celach znalezienie bokserskiej perełki dysponującej odpowiednimi atutami w postaci koordynacji, długich rąk i szczupłych nóg, a przede wszystkim motywacji i chęci zostania pięściarzem należy do obowiązków szkoleniowca, jak i przekonanie rodziców do oddania pod sportową opiekę latorośli. Po otrzymaniu takiej zgody trener staje się wręcz członkiem rodziny dba nie tylko o rozwój sportowy, ale i edukacje, aby taki młody człowiek  stał się również wartościową częścią społeczeństwa.

Proces szkoleniowy rozpoczyna się mniej więcej w wieku 8 lat, co wiąże się z decyzją o 6-dniowym tygodniu treningów. Fundamentalnym mottem szkoleniowym jest „Wyborna obrona neutralizuje strach”, więc nie dziwi iż pierwszy rok jest skupiony na opanowaniu różnych technik defensywnych, chodzi o to, aby przeciwnika złapać i samemu nie dać się chwycić. Może brakuje sprzętu, a ten który jest nie jest w najlepszym stanie, bo i funduszy nieustannie brak na każdym kroku. Niemniej młodym adeptom to nie przeszkadza, gdyż chcieliby trafić do znanej szkoły La Finca, a to z niej pochodzę wielcy  Teofilo Stevenson i Felix Savon.

Czy Zachód sprzyja Kubańczykom gdy do niego trafiają? Cóż, to inna sprawa, bo jak głosi tajemnica poliszynela, kubańscy sportowcy nie mają skrupułów aby uciekać z wyspy przy nadążającej się okazji, aczkolwiek  rozluźnienie sportowe, które za tym następuje różnie kończy się podczas zawodowej kariery vide wspomniany wcześniej Odlanier Solis. Z drugiej strony kto nie zna Erislandy Lary, Guillermo Rigondeaux,Yuriokisa Gamboe,Yuniera Dorticosa, Robeisy Ramireza, Luisa Ortiza czy Franka Sancheza…?

Zródło: Poznaj Świat

2 Komentarze

    • To fakt, aż szkoda przypominać, bo niewątpliwie talent to był czystej wody, tylko szkoda, że wyłącznie na amatorstwie.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*