
Efe Ajagba(17-1, 13 KO) jest już dość znany szerokiej publice, ten z lekka rachityczny, ale o bardzo dobrych warunkach fizycznych Nigeryjczyk, potrafiący też mocno uderzyć jest w stanie wzbudzać zagrożenie u przeciwnika.

Natomiast Żan Kosobucki (19-0, 18 KO) jawi się jako pewna niewiadoma, niby Kazach również ma rekord niczego sobie, ale wciąż jest bardziej anonimowy dla fanów boksu aniżeli jego sobotni rywal. Na pewno ma „oczko” i ciężkie ręce, w ogóle w tej konfrontacji ciężko jest wytypować faworyta, choć Frank Sanchez (22-0, 15 KO) pokazał jak walczyć z Ajagbą, a Kosobucki wydaje się, iż ma papiery, aby zrobić podobnie, a nawet i lepiej. Ta walka sama w sobie jawi się niezwykle intrygująco z jednej strony może ugruntować pozycja Nigeryjczyka z drugiej objawić światu kolejnego mocnego gracza w królewskiej dywizji.

Wszystkiego dowiemy się 26 sierpnia w Tulsie na gali Anderson vs Rudenko, gdzie obaj miejmy nadzieje dadzą nam weryfikacyjny show.
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis