
Za nami londyńska gala UFC 286. Nie było to może chronologicznie główne danie dnia ale była to najlepsza walka tej gali i w ogóle kolejna niezapomniana walka w wykonaniu Justina Gaethje. O tym, ze ten zawodnik daje dobre walki i przysłowiowo nie wymięka na robocie może świadczyć fakt, ze otrzymuje on jedenasty już bonus od UFC za walkę wieczoru:
Walka, jeszcze zanim się odbyła, była zapowiadana jako potencjalna walka roku. I niewykluczone ze takowa była. Starcie było zacięte i żaden z zawodników nie oddawał pola. I choć to Gaethje schodził z ringu jako zwycięzca to Fiziev absolutnie nie ma się czego wstydzić. O tym jak wyrównana była to walka świadczy choćby sama punktacja sędziowska: 29-28, 29-28, 28-28.
Po walce obaj rywale okazali sobie wiele szacunku. Gaethje wprost napisał, ze jest wielkim fanem Atamana i ze był to dla niego honor moc dzielić z nim powierzchnie oktagonu.
Poniżej także fragment tej wspanialej potyczki:
1 Trackback / Pingback