Chris Eubank Jr. (32-3, 23 KO) w pierwszej walce niespodziewanie odpłynął po uderzeniach Liama Smitha (33-3-1, 20 KO), aczkolwiek do momentu niefortunnego ciosu radził sobie lepiej niż dobrze, ale wystarczyła chwila nieuwagi i było po ptokach. Takiego rezultatu mało kto się spodziewał i można by rzecz, że imitacja stylu a’la Roy Jones jr. nie jest dla niego, zresztą bądźmy szczerzy ona jest dla niewielu. A jak finalnie było to sobie przypomnijmy.
W najbliższą sobotę dojdzie do rewanżu i trzeba przyznać, że to frapujące zestawienie ze względu na rezultat ich pierwszego starcia. W tym wypadku Eubank Jr. będzie grał o wszystko, gdyż kolejne niepowodzenie wyrzuca go na stałe z grupy mającej coś do powiedzenia w tej dywizji, a w przypadku zwycięstwa rysuje się szansa na trylogie, która zostałaby wtedy dobrze odebrana nie tylko na brytyjskiej ziemi, ale i w całym pięściarskim świecie.
O ile faworytem za pierwszym razem zdawał się być Chris, o tyle teraz sytuacja jest zgoła odmienna, co wcale nie musi znaczyć, iż nie będzie odwrotnie kolejny raz. Taki ringowy paradoks i wiele niedomówień, tylko wzmaga chęć zobaczenia obu naprzeciw siebie między linami. Jedno jest pewne Eubank Jr. to nie Sr. i jednak trochę mu daleko do klasy sportowej ojca, niemniej walka jawi się nad wyraz interesująco i w ringu może się naprawdę zdarzyć wiele.
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis